26 września 2019, 13:32
Kolejny dzień mojego życia, 13349 dzień.
Po prostu ciężki. W głowie kłębi się tyle myśli. Nie tylko tych grzecznych.
Coraz trudniej jest ogarnąć otaczającą rzeczywistość. Praca, dom, rodzina, nadchodzace wybory, pasja.
Do tego wszystiego wpkowałem sie w dziwny układ. Poznałem dziewczynę, młoda ładną i chętną tyle że daleko. Logistycznie ciężko to ogarnąć ale spoko - warto. A więc kombinuje żeby sie spotkać i pogadać a może i coś więcej. Siedze po nocach piszę smsy a tu nagle wyjeżdża mi z tekstem że kogos poznała i to fajny chłopak. Zatkało mnie... Ale to jeszcze nic. Koleżanka pisze że dziękuje mi za wszystko bo idzie na squasha i nie wie czy przeżyje. Niby żart ale w nieodpowiednim momęcie trafia w samo serce. Nie wiem co myśleć. Na tą cała sytuację nałożyły sie problemy z autem i bach!! dopadł mnie ludziowstręt. Oby nie było ofiar.
Najprościej było by zaginąć, przepaść. Ciekawe kto by po mnie płakał.